NAJNOWSZE WIADOMOŚCI FINANSOWE
„Mój kręgosłup i moje finanse nie wytrzymują pandemii”. Pokazała swoje wydatki
„Oto mój rachunek za pandemię” – napisała do nas czytelniczka, pani Magda. 10 wizyt u fizjoterapeuty, krzesło typu klęcznik i nowy materac to w jej wypadku koszt niemal 2700 zł. Wszystkie te wydatki wymusił bolący kręgosłup. Doszły też problemy ze wzrokiem i pierwsze okulary – blisko 800 zł.Jak napisała pani Magda: swoją historię i zestawienie wydatków wysyła ku przestrodze.- Na home office moja firma przeszła w marcu 2020. Pracy przez pandemię paradoksalnie jest więcej niż kiedykolwiek. Zaczęło się siedzenie przy komputerze non-stop przez osiem godzin i więcej – opowiada. W kwietniu zaczęła odczuwać pierwsze bóle kręgosłupa. Latem było lepiej, bo wiadomo: urlopy, dużo czasu spędzanego na zewnątrz.Kłopoty wróciły jesienią. – W listopadzie po raz pierwszy poszłam do ortopedy. Lekarz od razu zapytał, czy praca siedząca i ile godzin – relacjonuje pani Magda. Prześwietlenie odcinka lędźwiowego wykazało: dyskopatia. – Lekarz skomentował: wiele ludzi to ma, nic takiego, tylko trzeba się ruszać. Zalecił ćwiczenia.Tyle że baseny i siłownie były już zamknięte, a do fizjoterapeuty nie poszła. – Stwierdziłam, że w pandemii lepiej unikać kontaktów – argumentuje.W styczniu przyszedł atak rwy kulszowej. – Ból nie do opisania – pisze pani Magda.Warunki do pracy zdalnej. „Zapewnienie ich jest obowiązek pracodawcy”Ból przyspieszył wydatki2643 zł – takie były wydatki pani Magdy, które poniosła potem. Składają się na nie: krzesło typu klęcznik: 360 zł, 10 wizyt u rehabilitanta – 70 zł każda, materac polecany osobom z problemami kręgosłupa: 1683 zł. Jakby tego było mało, w grudniu był jeszcze wydatek na okulary, bo oprócz kręgosłupa panią Magdę zaczęły boleć oczy i zaczęła gorzej widzieć. Wydała na nie 793 zł.Pani Magda swój list do redakcji zakończyła: wysyłam ku przestrodze. „Myślę, że wiele osób może mieć podobne problemy w czasach permanentnego siedzenia w domu” – zakończyła.Czy można tu mówić stricte o rachunku za pandemię?- Wad postawy nie da się wyhodować w rok – zapewnia jednak w komentarzu dla WP Finanse lekarz Bartosz Fiałek, specjalista w dziedzinie reumatologii i przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, któremu opowiedzieliśmy o przykładzie pani Magdy. – To jest najczęściej wieloletni proces wynikający z dłuższych zaniedbań – uważa.- W czasie pandemii COVID-19 wielu z nas pracuje zdalnie, jednak nie zwalnia to nas z robienia przerw w pracy czy spacerów po jej zakończeniu. Również w pracy można chwilę się porozciągać czy podjąć inną aktywność fizyczną, która pozwoli zapobiec negatywnym skutkom przewlekłego unieruchomienia – radzi Fiałek. – Tak więc w tym przypadku nie zrzucałbym wszystkiego na sytuację epidemiologiczną, a zbiór czynników, w tym również udział stylu życia – mówi o przypadku pani Magdy.Praca zdalna nie zwalnia z przestrzegania zasad BHP- Podczas pracy zdalnej również obowiązują zasady BHP, w tym pięciominutowa przerwa w pracy co godzinę – przypomina Katarzyna Siemienkiewicz, ekspertka Pracodawców RP.O ile jednak wydatek na okulary dla osób pracujących przy komputerach jest zwyczajowo częściowo pokrywany przez firmy – z rachunku od optyka na 793 zł pani Magda odzyskała 300 zł – to z partycypowaniem w kosztach domowego biura już łatwo nie jest. Pracodawcy najczęściej jedynie użyczają firmowego sprzętu na użytek pracy zdalnej.- Pracownik, jeśli uważa, że nie ma warunków do wykonywania pracy z domu, powinien zgłosić to pracodawcy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wystąpić do firmy o krzesło ergonomiczne – mówi Katarzyna Siemienkiewicz, ekspertka Pracodawców RP.Zaznacza, że o rachunku przedstawionym pracodawcy post factum nie może być mowy, zwłaszcza że nie wiadomo, czy czytelniczka zgłaszała wcześniej takie zapotrzebowanie. – Wykazanie odpowiedzialności pracodawcy za uszczerbek na zdrowiu byłoby tu trudne – mówi ekspertka.Roszczenie o zwrot kosztów zakupu krzesła typu klęcznik i materacu ortopedycznego oraz wizyt u rehabilitanta, jak tłumaczy, nie jest związane z kosztami dotyczącymi wykonywania pracy zdalnej. – Ubieganie się o zwrot tych wydatków będzie możliwe, jeżeli czytelniczka wykaże naruszenie przez pracodawcę obowiązków BHP, które było wyłączną przyczyną pogorszenia jej stanu zdrowia. Dopiero po stwierdzeniu odpowiedzialności pracodawcy będzie istniała podstawa do zwrotu kosztów leczenia – wyjaśnia Katarzyna Siemienkiewicz. Co to mogłoby być? Np. niemożność korzystania z 5-minutowej przerwy.Z badania zrealizowanego na zlecenie Personnel Service wynika jednak, że w pandemii część pracowników zapłaciła za sprzęty, które są im potrzebne do wykonywania obowiązków z domu i zwrotu poniesionych kosztów nie otrzymała. I mówimy tu sprzęcie typu laptop, drukarka czy wygodne krzesło, wyższych rachunkach za prąd czy internet. Dodatkowe koszty związane z zaaranżowaniem mieszkania do pracy zdalnej poniosło 41 proc. pracujących na home office – wynika z badania. Tylko 4 na 10 pracodawców partycypowało w finansowaniu sprzętu do pracy na home office.Oblężenie specjalistów dopiero przed namiCzy lekarze po blisko roku od ogłoszenia pandemii widzą wzmożony ruch u specjalistów od chorób kręgosłupa?Z obserwacji Bartosza Fiałka wynika jednak, że nie. – Obecnie ludzie – i stwierdzam to z bólem – unikają wizyt lekarskich, których nie uważają za konieczne. Wydaje mi się, że pik popytu na świadczenia medyczne nastąpi dopiero po zakończeniu pandemii – twierdzi.Częściowo potwierdza to Xenia Kruszewska, dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w SALTUS Ubezpieczenia. Jak tłumaczy, przez pandemię łączna liczba zrealizowanych świadczeń medycznych, w tym wizyt u ortopedów, fizjoterapeutów oraz zabiegów rehabilitacyjnych, rzeczywiście spadła. Wpływ miał na to zwłaszcza wiosenny lockdown. Po wakacjach coś się jednak zmieniło. – Od września liczby zaczęły znacząco rosnąć. Wyjątkowy był pod tym względem październik, kiedy były praktycznie równe ze statystykami z 2019 r. i dalej obserwuje się tendencję wzrostową – mówi Kruszewska.Kruszewska zwraca uwagę na jeszcze jeden czynnik świadczący o stanie zdrowia Polaków i problemach wynikających z izolacji i braku ruchu: to liczba wykonanych rezonansów magnetycznych i tomografii komputerowych kręgosłupa. Była ona równa z tym samym okresem 2019 r., a w czwartym kwartale nawet większa. A trzeba tu pamiętać, że wiele placówek pracuje w zwiększonym reżimie sanitarnym, więc nie są w stanie obsłużyć tej samej liczby pacjentów co wcześniej.- Oznacza to, że wiele osób ma problemy z postawą i stara się z nimi walczyć najlepiej jak może w obecnych warunkach – mówi Kruszewska.Czy problemy te są na tyle duże, że widać je już w statystykach ZUS dotyczących zwolnień lekarskich? Wysłaliśmy takie pytanie do ZUS, ale jeszcze nie uzyskaliśmy odpowiedzi.Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Source link