WIADOMOŚCI MEDIALNE SPOŁECZNE
upadłość, wyniki finansowe w 2019 roku. Krzysztof Michniewicz wini pracowników, Tomasz Hilt polemizuje
[ad_1]
ICP Group pod koniec maja zawnioskowała o upadłość, a identyczny wniosek skierowała jej jedyna spółka zależna Concept Publishing Polska. W miniony piątek Krzysztof Michniewicz, prezes i większościowy akcjonariusz ICP, w raporcie z wynikami finansowymi firmy w drugim kwartale br. uzasadnił te wnioski.
Michniewicz: winni pracownicy, którzy odeszli z klientami
– Głównym źródłem problemów, które doprowadziły do wystąpienia sytuacji finansowej, w której zarząd był zmuszony do podjęcia takiej decyzji, był odpływ pracowników wraz z klientami. Z obserwacji rynku wynika, że na tej bazie byli pracownicy i współpracownicy ICP Group utworzyli kilka firm – napisał Michniewicz w liście do akcjonariuszy. Dodał, że ten odpływ menedżerów wraz z klientami nastąpił w okresie, w którym firma realizowała spore inwestycje, m.in. przeniosła się do nowego, większego biura.
– Badając przyczyny gwałtownego odpływu klientów, spółka nabrała uzasadnionych podejrzeń co do przestępczego charakteru działań niektórych osób, polegającego na kradzieży ze spółki danych o klientach i przetargach, w związku z czym złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury oraz Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, sprawa jest w trakcie procesowania – poinformował prezes ICP Group.
Zapewnił, że w tej sytuacji kierownictwo firmy, aby utrzymać ją na rynku, zdecydowało się na znaczące ograniczenie kosztów oraz rebranding mający „zatrzymać proces utraty klientów i stworzyć podstawę do odbudowy pozycji ICP Group”. – Niestety spadek przychodów był zbyt szybki i nie udało się na tyle ograniczyć kosztów, by utrzymać wypłacalność przy tak dużych zasobach oraz obszarze zaangażowania spółki. Działalność spółki jest kontynuowana w niewielkim zakresie – przyznał Michniewicz.
Hilt: pracownicy byli wartością ICP Group
Z taką interpretacją przyczyn upadłości ICP Group zupełnie nie zgadza się Tomasz Hilt, który w 2017 roku przez kilka miesięcy był dyrektorem zarządzającym firmy. Ogółem z branżą reklamową jest związany od ponad 20 lat, pracował m.in. jako CEO w Leo Burnett w Polsce, CEO i partner w Men at Work oraz na stanowiskach dyrektorskich w JWT Warsaw, McCann Erickson i RMS Poland. Natomiast wiosną br. założył własną agencję Hilt&Co.
Hilt w komentarzu przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl podkreśla, że to pracownicy są największą wartością firm marketingowych. – W szeroko pojętych marketing services nie produkujemy: wiader, samochodów, nie karmimy, nie poimy, nie obsiewamy pól pszenicą. Jesteśmy w branży, w której, jak powiedział klasyk, wszystkie istotne aktywa opuszczają biuro o piątej. Jedyny naprawdę wartościowy kapitał to ludzie – utalentowani, pełni zapału, identyfikujący swój życiowy sukces z sukcesem firmy – stwierdza.
– Istnieje liczne grono byłych już dziś pracowników obydwu spółek ICP oraz Concept Publishing, których za wiedzę i profesjonalizm niezwykle szanuję. To dzięki nim, prawdziwym „gwiazdom MICE”, niewiele z początku znacząca, lokalna firma osiągnęła w tak krótkim czasie tak wiele, wypracowując ponad 40 milionowe przychody i oferując świetny produkt renomowanym marketerom – ocenia Hilt. – Nazwisk nie wymienię jedynie z obawy, że kogoś pominę. Przypomnę, że do grona klientów ICP należały wiodące marki, farmaceutyczne, motoryzacyjne, bankowe, ubezpieczeniowe – chciałoby się powiedzieć: marketingowy Olimp – zaznacza.
Z czego wynika zatem obecna sytuacja ICP Group? – Agencje na drodze rozwoju napotykają kolejne progi kompetencji. Ich przekraczanie wymaga wyobraźni i wiedzy. Od właścicieli – wymaga tych obydwu cech plus – pokory Nie zawsze się udaje. W ICP nie wyszło – uważa Tomasz Hilt.
– Na miejscu zarządu zachowałbym umiar w ocenach przyczyn, z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze: zwycięstwa konsumuje się solidarnie. Klęska obciąża zarządzających. gdyż ultymatywnie to oni ponoszą odpowiedzialność. Nie wiem czy to najsłuszniejsza zasada ale wiem, że nic mądrzejszego dotąd nie wymyślono – dodaje menedżer.
W przeciwieństwie do Krzysztofa Michniewicza nie widzi niczego niepokojącego w tym, że wraz z odejściem z firmy menedżerów współpracę z nią kończą niektórzy klienci. – Po drugie: połowa wielkich brandów agencyjnych, dziś znanych w skali globalnej, wzięła swój początek z tego, że klient, delikatnie rzecz ujmując, przenosił swoje zaufanie do nowej firmy wraz z przenoszącym się do niej obsługującym go zespołem. To norma – zapewnia Hilt. – Że posłużę się cytatem z filmu: „no…takie środowisko”. Więc nie jest to specyfika MICE. To specyfika biznesu w ogóle – ocenia.
– Nie jest tajemnicą, że po trzech miesiącach zarządzania przeze mnie spółkami ICP Group nasze drogi rozeszły się. Powodem były rozbieżności w ocenie zbyt wielu kwestii aby związek się powiódł – wspomina były dyrektor zarządzający firmy. O szczegółach nie chce mówić.
– Bez satysfakcji obserwuję po dwóch latach spełnianie się niektórych przewidywań. Żal mi upadku firmy o tak olbrzymim potencjale – zaznacza Tomasz Hilt. – Pozytywne jest może jedynie to, jak wiele do wartości MICE wnoszą dziś byli pracownicy ICP i Concept Publishing. Trzymam za nich kciuki. Za zarząd firmy także. Sukces nie był przypadkiem. Klęska również nim nie była. Kluczowe są – wnioski – podsumowuje.
ICP Group ze spadkami od połowy 2017 roku, kurs runął rok później
ICP Group oferuje usługi z zakresu MICE: wyjazdy i imprezy motywacyjne, konferencje i wystawy, natomiast należący do niej Concept Publishing Poland zajmuje się działaniami content marketingowymi. Agencja od jesieni 2012 roku jest notowana na warszawskim rynku giełdowym NewConnect, więc na bieżąco publikowała wyniki finansowe.
Te wyniki na poziomie rentowności w ujęciu kwartalnym zaczęły pogarszać się w połowie 2017 roku – w trzecim kwartale firma przy 5,37 mln zł wpływów sprzedażowych zanotowała 440 tys. zł straty netto, a w czwartym kwartale przy 11,64 mln przychodów miała 707 tys. zł straty. W kolejnych kwartałach tylko raz osiągnęła zysk netto – 108 tys. zł w pierwszym kwartale ub.r.
Natomiast jej przychody zaczęły mocno maleć w wiosną ub.r. – w drugim kwartale wyniosły 5,69 mln zł, z trzecim 4,56 mln zł, a w czwartym 5,98 mln zł, wobec odpowiednio 12,95, 5,37 i 11,64 mln zł rok wcześniej.
W pierwszym kwartale br. ICP Group przy 2 mln zł przychodów zanotowała 1,24 mln zł straty netto, a w drugim miała 1,34 mln wpływów i 626 tys. zł straty netto. Jednocześnie praktycznie zawiesiła działalność operacyjną – jeszcze na koniec ub.r. miała 17 pracowników i 37 współpracowników, na koniec marca br. – 16 pracowników, a na koniec czerwca – zaledwie jednego.
Skurczył się też zarząd firmy. Wiosną ub.r. odszedł z niego Rafał Plewiński, który na różnych stanowiskach pracował w ICP Group i Concept Publishing Polska przez ponad 15 lat. Natomiast w lutym br. z ICP po półtora roku pracy rozstała się Mariola Sobieraj. W październiku ub.r. firma zrezygnowała z publikowania comiesięcznych raportów z działalności.
Obecnie jedynym członkiem zarządu ICP Group jest prezes Krzysztof Michniewicz, jednocześnie większościowy akcjonariusz firmy (ma walory stanowiące 74,94 proc. jej kapitału). Po tym jak w piątek wieczorem spółka podała wyniki finansowe za drugi kwartał, w poniedziałek jej kurs giełdowy spadł o 16,7 proc. do 9 groszy (przy symbolicznych obrotach – handlowano 150 akcjami o łącznej cenie 14 zł).
Duża przecena giełdowa ICP Group nastąpiła w połowie ub.r. – kurs z ok. 3,40 zł w maju skurczył się do 28 groszy na koniec ub.r. Kolejne duże spadki wywołały wnioski o upadłość firmy i jej spółki zależnej.
Warszawski sąd na razie nie rozpatrzył tych wniosków.
[ad_2]
Source link